piątek, 10 sierpnia 2012
Powrót na is
Przerażające jest to jak ja mało piszę, a jak dużo się dzieje. Jesteśmy znowu na Islandii i powoli układamy sobie tutaj życie na nowo.
Zastały nas same zmiany. Pierwsza to przeprowadzka. Mieszkamy teraz w stolicy, ale jak długo jeszcze nie wiem, bo wolałabym znaleźć mieszkanie w Moso. Zwłaszcza, że opiekunkę mamy dwa kroki od mojej pracy i to jest druga zmiana. Ania wczoraj po raz pierwszy została sama z opiekunką na 3 godziny. Płakała kiedy ją zostawiałam i kiedy po nią przyjechałam. W ciągu dnia była grzeczna. Jedyny minus, to nie chciała nic jeść u opiekunki. Jednak Regina mnie uspokajała, że to normalne, że pierwszego dnia dziecko nie chce jedzenia od obcej osoby. Zwłaszcza, że do tej pory była przyzwyczajona, że to ja ją karmiłam. Zobaczymy jak będzie dzisiaj. Zawiozłam ją na 6 godzin. Od poniedziałku będzie już chodziła na pełne 8h, bo ja wracam do pracy. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Boję się. Wiem, że nic jej nie grozi, ale jakoś nie potrafię się z nią rozstawać. A mówiłam sobie, że nie będę nadopiekuńczą mamuśką.
Podobno powinnam ten czas wykorzystać produktywnie dla siebie, ale jakoś mi to nie wychodzi. Cały czas myślę, co Ania robi i czy nie płacze. A może nadal nie chce jeść? Kwoka ze mnie i tyle. Bardzo się tego właśnie bałam, że córka będzie uwiązana mojej spódnicy i chciałam robić wszystko, żeby tak nie było, a wygląda na to, że jednak tak się stało. Będziemy musiały nad tym popracować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz