Kilka lat temu owładnął mnie szał kolczykowy. Powoli zaczęłam kupować kolejne koraliki, pół fabrykanty, a od taty dostałam zestaw narzędzi. Tak zaczęła się moja przygoda z ręcznie robioną biżuterią. Od tego czasu mój kuferek, w którym przechowuję te skarby wypełnia się, a ja mam już mały problem z domknięciem go. Pomysły na nowe kolczyki potrafią pojawiać się czasem w dość dziwnych momentach i sytuacjach. Jednak największa inspiracja pojawia się kiedy zasiadam przy stole, na którym leżą już przygotowane materiały. To właśnie podczas przeglądania zawartości torebek zaczyna wizualizować mi się jak dana para będzie wyglądała. Kiedy pojawiają się znajome motyle w brzuchu, na ustach uśmiech, dłonie wprawiają w ruch narzędzia, a chwilę potem nowy kolczyk jest już w moim uchu.
Dzień 3: Coś inspirującego
Oczywiście Ania nie mogła sobie darować i też musiała pogrzebać.
A teraz zasiadam z miseczką bananowych lodów z czekoladą i kulkami czekoladowymi i idę sprawdzić co
Was inspiruje.
Ania przejmuje Twe zamiłowania pomaluśku:)
OdpowiedzUsuńKu lekkiej irytacji znajomych powtarzam "moja krew". Ona to cała ja. w charakterze, zajęciach i upodobaniach.
Usuń